Dokonałam dość karkołomnego
wyczynu!
Nabyłam mianowicie metalizowane nici
do haftu... maszynowego (!) –
tak mnie urzekło ich podobieństwo
do miedzianego drucika.
Są bardzo cieniutkie więc musiałam
wziąć je w trzy nitki,
co przy użyciu szydełka o
grubości 0,4mm
jest – wierzcie mi – nie lada wyczynem.
Kto dzierga
ten wie o czym mówię.
Jestem z siebie dumna!
Do kompletu z kolczykami
oczywiście wisiorek:
tak wygląda rewers:
Do tego jeszcze bransoletka:
Ten listek służy nie tylko ozdobie,
ale ułatwia zapinanie
oraz zabezpiecza przed zgubieniem
w razie przypadkowego odpięcia się
magnetycznego zameczka.
I tradycyjnie z rozpędu jeszcze jedne kolczyki,
podobne do tych z poprzedniego postu,
tylko miedziane:
Piękne wykonanie ,gratuluję poczucia smaku...
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za uznanie :)
OdpowiedzUsuń