Eh, powinnam to dawno zrobić, ale ze mnie to taki gamoń, że jak mi się palcem nie pokaże, to nie zakumam. Do rzeczy – moja koleżanka po szydełkowym fachu, Bożena, zamówiła u mnie cztery pary kolczyków – dla siebie i dla swoich córek. Oczywiście makramowe kolczyki zamówiła (bo szydełkowe to by sobie przecież sama umiała wydziergać). No i co widzę – ona się tym moimi (a teraz już swoimi)
kolczykami pochwaliła na swoim blogu:a ja, jak ten wspomniany gamoń ani me ani be. No więc szybko
to naprawiam i pokazuję owe kolczyki (lepiej późno niż wcale). Wersja robocza,
jeszcze bez bigli, ale tylko taką dysponuję.
Jednocześnie zachęcam z
całego serca do zaglądania na blog Bożeny, jak zobaczyłam wydzierganą przez nią
narzutę, to doznałam nomen omen zawrotu głowy:
A teraz już koczyki:
Wszystkie projekty są niepowtarzalne i artystyczne. Dopasowane do kolorów, które sugerują elegancję i luksus.
OdpowiedzUsuńPowodzenia z tobą.
Pozdrowienia z Indonezji.
O, aż z Indonezji!
UsuńBardzo dziękuję za słowa uznania.
Również pozdrawiam :)
Kochana nie pochwalić się takimi cudami to grzech. Dodam, że w szufladzie ich nie trzymam, chwalę się nimi przy każdej nadarzającej się okazji. Dziękuję raz jeszcze, są piękne. Dziękuję również za reklamę mojego skromnego bloga. Pozdrawiam gorąco!!!
OdpowiedzUsuń